Myślimy o sobie tak, jak jesteśmy oceniani przez innych. Do oceny drugiego człowieka służą emocje. Wyrażamy je mimiką, gestami i słowami, tworząc z tego lustro, w którym się przeglądamy – jak to opisał w 1902 r. Charles Horton Cooley. Między innymi to czyni z nas istoty społeczne.
Osoby, które sprawiają, że czujemy się przy nich dobrze, tworzą nam lustro pomocne w stawaniu się lepszymi, zdrowszymi, mocniejszymi ludźmi. Obdarzamy te osoby zaufaniem i chcemy widzieć w nich liderów. To bardzo opłacalne, bo lider, którzy w nas wierzy, pomoże nam zdobyć to, czego chcemy. Musi jednak tym liderem zostać.
Warto być uprzejmym – niezależnie od tego, czy jesteśmy liderami, czy szeregowymi członkami zespołu. W obu wypadkach to buduje nas i wzmacnia pozostałych.