W wielu podejrzliwych głowach właśnie rozległa się syrena i zaczęły migać czerwone lampki. No bo pomyślcie, ile kryje się w tym zagrożeń!
Nawiasem mówiąc, znacie to określenie „zaświeciła mi się czerwona lampka”? Musieli je wymyślić właśnie ludzie o wrodzonej ostrożności i ograniczonym zaufaniu. Bardzo przydatne cechy, chociaż nie są nasze, bo czerwone lampki włączają nam się z dużym oporem. Dlatego rozumiemy intencje i pragnienia kryjące się za tym życzeniem. Chodzi o to, że dzięki tym napisom na czole dużo łatwiej byłoby dbać o ludzi i tworzyć dla nich przyjazne środowisko.
Co prawda nie oferujemy napisów na czoła, ale mamy rozwiązanie, które pomaga zrozumieć pracownika, a pracownikowi zrozumieć Was – w zasadzie to nasza misja. Chcemy od razu zaznaczyć, że bezpieczeństwo wszystkich jest na najwyższym poziomie. Dbają o to u nas ludzie z czerwonymi lampkami.