Kiedy mówisz do biznesu np. “W przyszłym tygodniu będziemy pracować nad organizacją dwudniowego szkolenia dla 10 managerów z umiejętności miękkich, żeby nauczyli się skutecznie komunikować z zespołem”
To biznes słyszy: “Mamy świetny pomysł, otóż 25% miesięcznego wynagrodzenia naszego zespołu wykorzystamy żeby wstrzymać pracę 50% naszych najlepiej wynagradzanych managerów na dwa dni, bo chcemy żeby wysłuchali wykładu, który zapomną w ciągu miesiąca.”
Ta dramatyczna różnica między tym co usłyszał biznes, a tym co Ty powiedziałeś wynika z faktu, że Ty jesteś specjalistą, ekspertem w swoim obszarze i wiesz, że aby osiągnąć rezultat to musi zostać wykonana jakaś określona praca. Kolejne zadania wykonane po sobie – profesjonalnie – czyli po prostu proces. Proces prowadzi do rezultatów.
Biznes tak nie myśli. Dla niego proces to praca. Po pierwsze praca może nie prowadzić do żadnego rezultatu – wystarczy spojrzeć na to jaką wartość biznesową dostarcza biurokracja. Po drugie biznes nie zna Twoich procesów i tego co zwykło z nich wychodzić – jaki rezultat. To zaś co biznes doskonale rozumie, to to ile zarabiasz, ile zarabia Twój zespół, co to znaczy 2 dni szkolenia z perspektywy wynagrodzenia i ilości pracy którą mają managerowie.
Wie też, że był na szkoleniach sam kilka razy i to było fajne doświadczenie, niewiele z tego pamięta i że gdyby miał być sam ze sobą szczery, to powiedziałby, że szkolenie jest jak “owocowy czwartek” i “zajęcia jogi” czyli wellbeing a nie rozwój, który prowadzi bezpośrednio do poprawienia rezultatów biznesowych.
Biznes chce mieć sprawnych liderów, skutecznych managerów i zgrane, produktywne zespoły.
Oczywiście, że tego chce. Chce rozpaczliwie. Nie spotkałem jeszcze top managementu, który w przypływie szczerości powiedziałby mi, że jego managerowie są top i liderzy wymiatają, a zespoły miażdżą konkurencję. Większość mówi w kuluarach wprost np. “wiesz, nasi liderzy to nie są tacy prawdziwi” albo “nie mamy kadry, to są ludzie trochę z przypadku” albo “nie jestem zadowolony, jest kilku dobrych ale całą reszta jest przeciętna”.
Biznes chce. Potrzebuje. Bardzo. Tylko, że szkolenie NIE OZNACZA rezultatu w postaci poprawienia się wyników. Biznes wie to intuicyjnie, ale prawda jest taka, że nauka nie pozostawia tu złudzeń. Na 20 osób 1 może 2 zastosują wiedzę w praktyce. Reszta tylko wysłucha wykładu, napije się kawy, zje ciastko i wróci do swoich ASAPów, pełnej skrzynki mailowej i swoich mechanizmów i automatyzmów. Zero postępu, zero zmiany. 98% wiedzy zniknie w 9 miesięcy po szkoleniu, a 70% już w 30 dni po szkoleniu.
Skoro tak jest, to o czym my tu w ogóle mówimy? Z tej perspektywy szkolenia – szczególnie miękkie – to jest czysta rozrywka, pod przykrywką zwiększania produktywności. Żeby to działało, to szkolenia powinny być powtarzane cały rok. Dla możliwie dużej grupy ludzi. No ale odpuśćmy na chwilę ten temat.
Co HR może powiedzieć zamiast “W przyszłym tygodniu będziemy pracować nad organizacją dwudniowego szkolenia dla 10 managerów z umiejętności miękkich, żeby nauczyli się skutecznie komunikować z zespołem” żeby ta informacja wybrzmiała w uszach biznesu jak “rezultat”?
Np. “Wykorzystamy AI żeby w praktyce nauczyć naszych wszystkich pracowników, jak komunikować się skutecznie pomimo różnic osobowościowych i kulturowych. Zrobimy to bez kosztów operacyjnych, bez przerw w pracy, wdrożenie potrwa 1 godzinę, a wszystko to w cenie 80% niższej per pracownik niż tradycyjne rozwiązania, które stosuje konkurencja. Wsparcie potrwa cały rok. Możemy liczyć nawet na 12% wzrost produktywności w skali całej firmy, nawet 30x lepsze zapamiętywanie. To da nam przewagę nad konkurencją. Postępy są mierzone 3 razy w roku – automatycznie i bez kosztowo.”
Empatyzer – szkolenia nowej generacji stworzone z myślą o biznesie (i o Tobie).