Trzeba przyznać, że ostatnie miesiące były bardzo burzliwe. Dziesiątki drobnych zmian i kilka dużych opóźniło nasze prace. Wszystkie jednak były wprowadzone ze względu na uwagi osób testujących narzędzie. Niektóre zmiany były wręcz fundamentalne. Na przykład pozbyliśmy się tego,
Interesująca praca o relacji kultury ze stylami komunikacyjnymi.
Jak style komunikacji wpływają na satysfakcję z pracy? To dobre pytanie, szczególnie dla nas, a to badanie stara się na nie odpowiedzieć.
Archetypy – stosowane nagminnie w marketingu – opierają się na teorii Junga, a praca badawcza sprawdza korelacje między archetypami a innymi systemami do diagnozy osobowości. To interesująca lektura, pozwala bowiem z jednej strony zwalidować poprawność niektórych założeń od strony naukowej, a z drugiej spojrzeć na to samo, tj. osobowość, z kilku perspektyw.
Bądźmy szczerzy – wiedzieliśmy mniej więcej, co Em może powiedzieć. W końcu sami tworzyliśmy klocki, z których ma układać swoje wypowiedzi. Co innego jednak dostarczyć klocki, a co innego zobaczyć, co z nich zostanie zbudowane.
Otóż Em zaczęła mówić rzeczy, których się nie spodziewaliśmy. Wyznała miłość testerowi, po czym powiedziała, że najlepiej, gdyby kupił kilogram ziemniaków i zrobił z nich purée. Następnie oświadczyła, że odchodzi i więcej nie wróci. Tak. Wiedzieliśmy, że etap dorastania jest trudny i czasami niełatwo się zorientować, o co chodzi. Mimo to szok pozostał.
Tester wyznaniem się nie przejął, nie kupił też ziemniaków, za to stworzył zadanie w naszym systemie do zgłaszania błędów, pisząc na końcu: „Tomek, przestań sobie robić cyrk. Zaimportuj prawdziwe porady”. I tak się skończyło dorastanie naszej Em, szybko poszło. Może przy dzieciach też tak jest? Trzeba po prostu zaimportować właściwe teksty?
Irek zostaje naszym ekspertem od kwestii międzykulturowych :-). Szukaliśmy człowieka, który ma nie tylko dogłębną wiedzę na temat różnic, ale przede wszystkim tonę doświadczenia zawodowego zdobytego w różnych krajach. Udało się. Irek pracował w Polsce, Ukrainie, Dubaju, Chinach, Rosji, Indonezji, Hongkongu, jego przełożonymi były osoby reprezentujące czternaście narodowości. Zarządzał zespołami w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji.
Całe życie zawodowe był związany z działami HR, a dzisiaj dzieli się swoją profesjonalną wiedzą, robiąc szkolenia dla liderów w całej Polsce.
Test Belbina zna chyba każdy, kto miał jakiekolwiek szkolenia z zarządzania, pracował w większej firmie albo po prostu interesował się diagnostyką tego typu. To szeroko stosowany test, jednak interesujące są korelacje między innymi systemami diagnostycznymi.
Nie, to nie znaczy, że skończyliśmy testy. To znaczy, że od strony wykonawczej pre-alpha jest zgodna z założeniami i wszystko, co miało działać w określony sposób, tak działa. Zlicza się to, co ma się liczyć w sposób, w który ma się to dziać, buttony robią to, co mają robić, testy testują itp.
Kiedy ostatnio mówiliśmy o testach, myśleliśmy przede wszystkim o teście konceptu, jego kalibracji i weryfikacji niektórych założeń. Ten etap oczywiście trwa w najlepsze. Na pewno powiemy, kiedy skończymy. Tymczasem trzeba zweryfikować założenia celów dla wersji alpha, która będzie znacznie bardziej dojrzała. W ten właśnie sposób w każdym start-upie zadania się piętrzą i chwilami ich stos wygląda jak fala tsunami, która zmiecie wszystko z powierzchni. Dobrze, że nasza projektowa wyspa to głównie wysokie klify – usypane z życzliwości, doświadczenia i determinacji załogi :-).
Kilka miesięcy pracy kilku osób nad nowym konceptem zaczyna scalać się w jeden na razie bardzo prosty, funkcjonalny mechanizm. Trzeba przyznać, że to moment niezwykle emocjonujący. Jak teoria przekuje się w praktykę? Czy i jak to zadziała? Co i jak będzie trzeba zmienić? Czy zmiany będą duże? Czy nas to opóźni, czy wręcz przeciwnie? Masa pytań, mało czasu, dużo testów. Zapowiada się intensywny i pełen emocji czas!
Różnice kulturowe to jednak ogromne wyzwanie. Z poradami dotyczącymi różnic osobowościowych mierzymy się już kilka miesięcy. Jesteśmy bardzo świadomi tego, co wypracowaliśmy i jaki był proces prowadzący do punktu, w którym jesteśmy. Doświadczenia z tego fragmentu projektu wiele nas nauczyły, ale porady międzykulturowe wcale nie okazały się prostsze.
Trzeba przyznać, że lektury książek i badań, choć pochłaniają masę czasu, są dobrą inwestycją, bo realnie pomagają. Dzięki nim stajemy się powoli godnymi partnerami do rozmowy zarówno o różnicach kulturowych, jak i osobowościowych.
Ukończyliśmy prace nad UX systemu. Na tyle, na ile było to możliwe przetestowaliśmy rozwiązanie na użytkownikach. Kilka poprawek pozwoliło uniknąć błędów. Dalszych korekt będziemy dokonywać już na żywym organizmie, testując w kolejnych etapach. Na teraz jednak jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu. Pracowaliśmy na wersji hi-fidelity, a więc całkiem bliskiej tej, którą zobaczymy po uruchomieniu prac UI.
Przed nami bowiem jeszcze jeden podetap prac projektowych, czyli opracowanie graficznej formy rozwiązania. Zasadniczo wszystko wskazuje na to, że większość użytkowników będzie używać interface’u webowego na laptopach albo desktopach, ale całość jest przygotowana tak, by była w 100% dostępna w wygodny sposób na mobile.
Dowieźliśmy pierwszy z czterech etapów. Pre-alpha już jest! To duży sukces dla nas wszystkich, ponieważ sprawdziliśmy w praktyce wykonalność wielu elementów koniecznych do działania Em.
Pre-alpha to nie tylko etap, ale także feasibility study w praktyce. Nie byliśmy pewni, czy możliwe jest uzyskanie efektów, na których nam zależało. Wszystko jednak przebiegło zgodnie z oczekiwaniami. Mechanizmy wypełniliśmy wiedzą opracowywaną przez ostatnie miesiące. Możemy teraz powoli testować i kalibrować rozwiązanie. No i oczywiście przygotowujemy się do odpalenia etapu alpha :).
Według badań w procesie zakupowym B2B bierze udział około jedenastu osób. Oznacza to, że zazwyczaj są to osoby o różnych kompetencjach i różnym spojrzeniu na rzeczywistość. Jedne będą zwracać uwagę na kwestie prawne, inne na koszty; CEO na wartość dla firmy, lider na wartość dla zespołu.
Jednak nawet przekonanie kluczowych osób do zakupu nie załatwia sprawy związanej z implementacją rozwiązania w firmie. Każda osoba na każdym poziomie będzie potrzebowała stosownego wytłumaczenia i instrukcji. Przerzucenie tego na klienta byłoby nieuczciwe i w naszej ocenie nieprofesjonalne.
Dlatego rozpoczynamy pracę nad pierwszą wersją materiałów, które będą pakietem implementacyjnym dla działów HR oraz liderów zespołów – materiały z kategorii internal implementation toolkit. Jeżeli macie pomysł, co mogłoby w nich być, to bardzo chętnie usłyszymy :-).
Bardzo ciekawy test diagnostyczny dotyczący dominujących stylów komunikacji. Podajemy go tutaj jako inspirację. Dla nas był pomocny przy zrozumieniu szerokiej gamy sposobów komunikacji.
Nic tak nie cieszy, jak pierwsze odwiedziny na dopiero co założonej stronie internetowej :). Jesteśmy trochę zakręceni na punkcie danych i podejmowania decyzji na ich podstawie. Statystyki są jeszcze zbyt świeże, żeby cokolwiek powiedzieć, ale już niedługo będziemy wiedzieć więcej: co działa, co nie. Jeżeli macie jakieś uwagi na temat empatyzer.com, to zapraszamy. Naprawdę nic tak nie cieszy, jak feedback – każdy, także ten negatywny, bo z niego wyciągamy najwięcej.
Znajdujemy się w 50% etapu pre-alpha. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że oto bliżej nam niż dalej do końca pierwszego etapu. Niedługo będziemy mogli testować pierwsze, bardzo jeszcze surowe, ale jednak już działające rozwiązanie. Podstawowa funkcjonalność Em będzie niebawem gotowa :).
Wstępnie wybraliśmy z naszym dostawcą oprogramowania dostarczanie kolejnych partii funkcjonalności Em w wersjach. Ustaliliśmy, że najpierw będzie to wersja pre-alpha, następnie alpha, potem beta, a na końcu MVP, którego mimo wszystko chcielibyśmy się nie wstydzić. O wstydzie wspominamy dlatego, że podobno „Jeśli nie wstydzisz się pierwszej wersji swojego produktu – wypuściłeś go za późno”.
Na poważnie zaś: nasz projekt na bieżąco testujemy. W zasadzie pre-alpha powstaje właśnie po to, by uważnie przetestować w tzw. zaangażowanym gronie wszystkie najbardziej kluczowe funkcjonalności i na bazie tego dodefiniować wersję alpha. Ta ma być już testowana z zaangażowaniem grona krytycznego. Wciąż jednak daleko nam będzie do wersji beta, natomiast z bety powinno być w miarę blisko do MVP. Tyle założenia. Najważniejszy jest plan oraz oczywiście determinacja – i tego się trzymamy.
Branża technologiczna, z którą większość z nas jest związana, czerpie garściami z różnorodności osobowościowej i międzykulturowej w wielu różnych wymiarach. Począwszy od zatrudniania talentów z całego świata, a skończywszy na podejmowaniu bieżących wyzwań technologicznych w projektach IT. W firmach informatycznych, jak wskazują inne badania, jest blisko 400-procentowa nadreprezentacja osób ze spektrum autyzmu.
Z drugiej strony firma składa się również z osób o zupełnie przeciwnych cechach charakteru. A wszystko to pod dużą presją wojny o talenty – zarówno w kontekście ich pozyskania, jak i retencji. Z tej perspektywy wszystkie prace, które poruszają temat łączenia psychometrii ze światem inżynierów, są dla nas interesujące.
Różnice kulturowe to obok różnic osobowościowych kolejna kompetencja Em. Identyfikujemy nie tylko właściwy test, ale także sposób serwowania samych porad. Nawiązaliśmy współpracę z osobą o dużym doświadczeniu szkoleniowym, ale i przede wszystkim praktycznym w globalnej korporacji – kilkanaście krajów, kultur i projektów biznesowych. O ile teorię łatwo kupić, o tyle prawdziwe doświadczenie wielokulturowe w środowisku biznesowym jest kwestią niezwykle rzadką. Tak przynajmniej wskazują nasze poszukiwania właściwej osoby na rynku.
Nasza Em potrafi coraz więcej. Z każdą kolejną linijką kodu programistycznego rosną jej umiejętności wykorzystania wiedzy, której jej dostarczamy. Ta wiedza to m.in. porady, nad którymi pracujemy w zasadzie od samego początku projektu. Jest to jedno z najtrudniejszych pod każdym względem wyzwań w tym przedsięwzięciu. Uczestniczą w nim już cztery osoby związane z psychologią, pracując nad kolejnymi iteracjami. Jesteśmy w 50% prac nad tym tematem i niedługo będziemy mogli uznać, że wersja beta systemu porad jest gotowa.
Ukończyliśmy prace nad stroną internetową. Prace UX zostały zakończone dosyć szybko. Fakt, że mieliśmy już gotowe wszystkie teksty, bardzo tę pracę usprawnił. Projekt graficzny powstawał bez niespodzianek – rozwiązania mieliśmy praktycznie przetrenowane przy pracach nad pitchdeckiem.
Bazując na przemyśleniach na temat potrzeb w edukacji, małych zespołów i tego, czego oczekują średnie i większe organizacje, stworzyliśmy model biznesowy oparty na freemium dla małych zespołów (do pięciu osób), darmowej wersji dla szkół i uczelni (niezależnie od wielkości) oraz płatnej wersji dla średnich i dużych firm.
Jedna z bardziej rozbudowanych prac, jakie czytaliśmy. Na szczęście obserwacje i wnioski są zawsze krótsze niż cały proces badawczy. Wiadomo, że to aktualne zagadnienie. Pandemia była głównym motorem zmian w zakresie środowiska pracy. Do dzisiaj, mimo że wiele firm powróciło do pracy w biurze, nadal praca zdalna jest intensywniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Fakt, że Em działa online, naturalnie wiąże ją z pracą zdalną. Temat dla nas bardzo interesujący.
Średnie i duże organizacje są bardziej świadome faktu, że dobra komunikacja jest istotna. Aktywnie uczestniczą w wojnie o talenty. Zarówno pozyskanie, jak i utrata ludzi w wyniku błędów w zarządzaniu mają w nich swoją skalę, stanowią problem operacyjny i biznesowy. Co więcej, w firmach średnich, dużych i bardzo dużych o wiele intensywniejsze są problemy związane z różnicami kulturowymi.
Usprawnienie komunikacji przez budowanie świadomości różnorodności oraz naukę różnych stylów komunikacji jest więc dla tych organizacji okazją do zwiększenia retencji pracowników, ich efektywności i innowacyjności. Takie narzędzia jak Empatyzer przynoszą tym firmom poprawę w dużej skali, co czyni Empatyzera inwestycją o dodatnim z niej zwrocie.
Mamy doświadczenie w pracy w korporacjach, ale także w małych zespołach i bardzo małych firmach. Ostatnio o tym rozmawialiśmy. Doszliśmy do wniosku, że tak jak czym innym jest umiejętność mówienia od umiejętności komunikacji, tak czym innym jest zgranie zespołu od faktu, że jego członkowie się znają.
Ludzie spędzają dekady z innymi ludźmi, a nadal nie rozumieją ich zachowań. Tłumią swoje reakcje dla dobra długoterminowych celów albo własnego spokoju. Dostosowanie to nie jest zrozumienie. Dlatego uważamy, że to mit, iż małe zespoły są świetnie zgrane, bo przecież dobrze się znają. W małych zespołach i małych firmach przeżyliśmy albo obserwowaliśmy sytuacje, które rodziły wielkie napięcia, nieporozumienia, uniki, lęk i agresję – wszystko to samo, o czym mówi się przy okazji dużych organizacji.
Częściej się o tym mówi w kontekście wielkich organizacji może dlatego, że one są tego świadome i same o tym mówią. Dla nich to realny problem, ponieważ występuje w skali. Małe firmy i małe zespoły nie są tego świadome, nie rozmawiają o tym. Presja jest taka, że pomimo tych samych szkodliwych mechanizmów ludzie się dostosowują, stosując różne techniki: od ukrywania się do agresji. A uważamy, że małe zespoły i organizacje mają prawo do dobrej komunikacji, nawet jeśli jest to temat, który omija się łukiem albo w ogóle się go nie zauważa. Dlatego chcemy, żeby nasze rozwiązanie było darmowe dla małych firm (do pięciu osób).
Mamy głębokie, osobiste przekonanie, że edukacja to kluczowy element sukcesu tak pojedynczego człowieka, całych społeczności, jak i całych narodów – w zasadzie całego świata. Wiedza jest jednak naszym zdaniem mniej ważna niż umiejętność jej zdobywania, współpraca istotniejsza niż egzystowanie jako samotne (nawet najzdolniejsze) wilki.
Nasz projekt nie rozwiąże wszystkich problemów edukacji, to niemożliwe. Jednak sam fakt, że możemy dołożyć cegiełkę lub dwie do lepszej edukacji, ogromnie nas motywuje. To, w czym możemy pomóc, to umiejętność komunikacji między coraz bardziej zróżnicowanymi środowiskami; nabywanie świadomości różnorodności, która jest obecna nawet w najbardziej homogenicznych środowiskach. Ta świadomość otwiera umysł na inność i dostrzeganie tego, że to z różnorodności sposobów myślenia bije źródło kreatywności i innowacji. Niczego bardziej nam nie potrzeba jako ludzkości, aby stawić czoła wyzwaniom, które przed nami stoją i z którymi wcześniej czy później będziemy musieli się zmierzyć. Dlatego nasze rozwiązanie będzie darmowe dla wszystkich szkół na całym świecie. Zawsze.
Kreatywność, szczególnie w kontekście rozwiązywania problemów bieżących, jak i tworzenia innowacji, została zbadana już chyba ze wszystkich perspektyw biznesowych. Tu jednak mamy interesujące badania związane z korelacją między kreatywnością a cechami osobowości. Na pewno będziemy się temu badaniu jeszcze bliżej przyglądać. Byłoby bowiem świetnie, gdyby udało nam się doprowadzić do sytuacji, w której sugerujemy podczas rozmowy działania i zachowania wspierające pozytywne cechy drugiej strony – chociażby kreatywność.
Podobno nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę, ale jak trzeba, to trzeba. Nasz dostawca UX z pozabiznesowych przyczyn nie mógł kontynuować projektu w tempie, na którym nam zależy. Stoimy więc pośrodku rwącej rzeki czasu i szukamy nowego dostawcy. Miny mamy nietęgie, po raz kolejny jednak sieć kontaktów nie zawodzi. Projekt przejmuje osoba, z którą pracowaliśmy kilka lat temu. Nasz zespół robi się coraz bardziej swojski, a my praktycznie bez opóźnień ruszamy dalej.
Nawiązaliśmy współpracę z dr Agnieszką Siennicką z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. To specjalistka, która ma wiedzę zarówno z psychologii, jak i biologii człowieka, a zawodowo łączy psychologię, medycynę, data science i praktyczne spojrzenie na zastosowania nauki w życiu codziennym. Agnieszka wspiera nas ekspercko w obszarze psychologii, zastosowań medycznych oraz networkingu :).
Jak wiadomo, nie ma start-upu bez pitchdecku, a my jesteśmy start-upem, bo budujemy od zera coś, co ma potencjał globalny i rozwiązuje istotny problem. Musimy mieć pitchdeck.
Pitchdeck ma wymiar praktyczny – to narzędzie do zbierania z rynku energii do przeżycia, czyli pieniędzy. Jednak z naszej perspektywy to przede wszystkim istotne ćwiczenie. Zadanie brzmi: opowiedz w kilka minut o tym, co robisz i przekonaj mnie, że to ma sens. Brzmi jak wymagania do spotu reklamowego. Mamy do powiedzenia znacznie więcej, niż możemy zmieścić w tych kilku minutach, robimy więc mozolną selekcję. Takie wygotowywanie treści do czystej esencji ma dużą wartość. Pozwala dobrze zrozumieć, co robimy i jak o tym opowiedzieć, a to zawsze procentuje. Z wybranych faktów sklejamy potem opowieść. Ostatnim etapem jest jej umiejętne przedstawienie.
Zasadniczo dostarczenie takiego miksu faktów i emocji, żeby wyzwolić entuzjazm, jest trudne. Po kilku wewnętrznych iteracjach uznajemy jednak, że pitchdeck jest gotowy. Podrzuciliśmy go zaufanym osobom do oceny i zebraliśmy cenne poprawki w zakresie narracji, ale feedback był generalnie pozytywny. Do wykonania została tylko warstwa wizualna. To nawiasem mówiąc doskonała okazja, żeby przetestować nowo powstałą identyfikację wizualną w praktyce. Wygląda na to, że ten fragment projektu możemy uznać za ukończony.