Z organizacyjnego punktu widzenia każde takie spotkanie to strata czasu i dowód na złą organizację. Jednak to, kiedy spotkanie kogoś dotyczy, a kiedy nie, zależy w dużej mierze od percepcji danej osoby. Niektórzy patrzą wąsko i widzą szczegóły, a na tych szczegółach nie ma ich nazwiska – i ci uważają, że ich udział w spotkaniu jest niepotrzebny. Są jednak i tacy, którzy patrzą szeroko i mają głowę pełną pomysłów – dla nich ta granica jest przesunięta znacznie dalej. Niezadowolenie może nie być jasno komunikowane, w związku z tym zapraszanie niektórych ludzi nadmiarowo niejednokrotnie prowadzi do rozczarowań i napięć.
Przy zapraszaniu na szersze spotkania dobrze jest wiedzieć, kto ma ustawioną granicę sztywno i precyzyjnie, a kto wręcz przeciwnie. Do tego jednak trzeba znać preferencje określonych osób w momencie ich zapraszania. Wyłączenie np. dwóch, które definitywnie mogą poczuć, że to strata czasu, oszczędzi reszcie zespołu zetknięcia się z falą niezadowolenia. Empatyzer to ułatwia.