Wam też zdarzało się otrzymywać maile z taką ilością szczegółów, że z hukiem odbijaliście się od ściany tekstu, by od razu boleśnie uderzyć w stos załączników? A może wręcz przeciwnie – ciśnienie podniósł e-mail, w którym widniało pół zdania? Różni ludzie, różne potrzeby.
Chcesz kogoś wkurzyć i zniechęcić? Wystarczy, że dobierzesz nieodpowiednią formę komunikatu. Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy mocno zabiegani. Umieszczeni w procesach, przesuwamy rzeczywistość firmową jak na taśmie produkcyjnej, która z roku na rok nieco przyspiesza. Trudno w tym wszystkim znaleźć czas na to, żeby się zastanawiać, co kto lubi, a czego nie. Niech się dostosują, prawda?
A może lepiej jednak nie? Zwłaszcza jeśli wysiłek będzie minimalny i podejmowany niejako przy okazji. Wtedy może okaże się, że warto trochę odgruzować treść maila, albo wręcz przeciwnie – dodać tonę załączników i dokładnie wytłumaczyć, który jest do czego (bo i tak trzeba będzie to zrobić, żeby iść dalej). Empatyzer może pomóc podjąć od razu dobrą decyzję. Mały wysiłek, duży efekt.