Tysiąc słów z briefu obrodziło obrazami. Chcieliśmy, aby Empatyzer funkcjonował jako logotyp w dwóch postaciach, czyli jako cała nazwa oraz wersja skrócona do imienia Em. Tym samym Em powinno przenosić jak najwięcej symboliki, funkcjonując jako znak – zastępstwo dla sygnetu w logo, którego świadomie nie chcieliśmy. Po kilku iteracjach osiągnęliśmy efekt finalny.
Inspiracja filmem „Her” znalazła swój mały znak w postaci kropki przed Em. To oznacza, że w formie graficznej od dzisiaj Em to .em, co podkreśla jej cyfrowe pochodzenie przez odniesienie do sposobu zapisu domeny internetowej. Liternictwo jest stylizowane na falę nawiązującą do zawołania marki, czyli „Communicate on the Same Wavelength”. Jednocześnie fala z litery „m” staje się niezależnym wzorem, patternem do tworzenia różnego rodzaju teł i grafik. Em jako nasza trenerka komunikacji zyskała twarz – młodszą wersję naszej drugiej, matriksowej inspiracji, czyli Wyroczni.
Znaleźliśmy postać, której nie da się nie lubić. Zaraża pozytywną energią, a przy tym jest pewna siebie i stabilna. Pozostałe elementy identyfikacji, jak kolory, krążą wokół symboliki porozumienia, rozmowy. Jesteśmy zadowoleni. Interesujące jest to, że dobra identyfikacja, oprócz założeń czysto strategicznych, powinna brać pod uwagę także potrzeby estetyczne osób, które za tę markę odpowiadają. To ułatwia identyfikację.