Podobno nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę, ale jak trzeba, to trzeba. Nasz dostawca UX z pozabiznesowych przyczyn nie mógł kontynuować projektu w tempie, na którym nam zależy. Stoimy więc pośrodku rwącej rzeki czasu i szukamy nowego dostawcy. Miny mamy nietęgie, po raz kolejny jednak sieć kontaktów nie zawodzi. Projekt przejmuje osoba, z którą pracowaliśmy kilka lat temu. Nasz zespół robi się coraz bardziej swojski, a my praktycznie bez opóźnień ruszamy dalej.