Praca nad modelem biznesowym to – bazując na wiedzy osób, które przeszły tę ścieżkę kilka razy – być albo nie być biznesu. Ten sam biznes może okazać się sukcesem przy odpowiednim i porażką przy nieodpowiednim modelu. Oczywiste rozwiązania narzucają się same i są niebezpiecznie przekonujące, bo utrwalone w głowach founderów przez niezliczone przykłady z otoczenia. Czasami trudno wyjść z pudełka przekonań.
Mamy to szczęście, że współpracujemy z osobami, które przeszły tę ścieżkę albo znają ludzi, którzy to zrobili. Patrzą teraz na to zupełnie inaczej. Za ich poradą wychodzimy więc ze swojego pudełka i zmieniamy perspektywę. Punktem startu staje się model, w którym sprzedajemy to, co jest naszą kluczową wartością – umiejętność dawania porad na bazie odpowiedniego testu psychometrycznego. Możemy teraz skoncentrować się na doskonaleniu mechanizmu, utrzymać niewielką skalę organizacji, stawiając za to na najwyższą możliwą jakość jej pracy. I sprzedawać to firmom, które chętnie wykorzystają nasz black box zabezpieczony IP. Przy tym podejściu nie musielibyśmy tworzyć wielu warstw w organizacji.
Bardzo intrygująca opcja. Jednak czy możemy na początkowym etapie zmaksymalizować cechy, które zdecydują o sukcesie takiej firmy? Rozmowy trwają.