Zapytaliśmy naszych przyjaciół i znajomych – ot, tak trochę przy okazji – jak im się podoba nazwa Empatyzer. No i zaczął się festiwal szczerości:
— Brzmi jak paralizator: „Weź, potraktuj go empatyzerem”.
— Automat do robienia empatii.
— Takie coś, co zrobi ci „bzzz” i od razu będziesz milszy…
— Brzmi jak lek na brak empatii. Już słyszę w TV reklamę: „Na ból w relacji – Empatyzer”. Pytanie tylko, jak będzie podawane, bo opcji jest kilka (…).
Podsumowując: nikomu się nie podobało. Wszyscy zapamiętali – nikt nie przekręcił. Wspaniała nazwa! Pokochaliśmy ją, oni też. Potrzebowali tylko trochę więcej czasu :). Teraz Ty.