Jesteśmy istotami społecznymi, ale w kulturze indywidualistycznej konsekwencje tego faktu nie są dostatecznie czytelne. Otóż jako jednostki mamy raczej stałą ilość energii do wykorzystania i zużywamy ją według priorytetów. Relacje są dla człowieka bardzo ważne (bo decydowały o przetrwaniu), mają więc priorytet. W tym układzie konflikty są jak zwarcia w instalacji. Zużywają bezproduktywnie ogromną ilość energii i podnoszą temperaturę w zespole, a w skrajnym wypadku grożą pożarem. Jeśli energii ubywa, to spada koncentracja i szybkość przetwarzania danych, a rośnie liczba błędów.
Twierdzenie, że profesjonalista nie przejmuje się relacjami, bo jest w pracy, a nie na wycieczce z przyjaciółmi, jest naiwne. Priorytety naszego systemu operacyjnego są takie, a nie inne i nic tego nie zmieni. Jeżeli chcemy mieć efektywne zespoły, musimy dbać o relacje. Relacje biorą się z lepiku, którym jest empatia. Wszystko, co podnosi empatię, jest cenne biznesowo.